www.twilightgrarpg.fora.pl

Emmett

-Ale ja chce juuuż! Już już już chce śnieguu! Rooosuuś..zrób coś no!
Jęknąłem załamany

Rosalie

Zaśmiałam się wzięłam w łapki jakąś poduszkę i rozdarłam ją nad głową Emmetta.
- Proszę. A teraz wyobraź sobie że piórka to płatki śniegu - powiedziałam żartem i podrzuciłam je lekko.

Emmett

-Ale nie zrobie z nich śnieżki..ani bałwana.. Mogę się tylko wytarzać. Alee..trzeba bt się pozbyć większej ilości poduszek.
Przygryzłem wargę zastanawiając si

Rosalie

Wywróciłam oczami.
- Masz dopiero problem - Udałam że wykręcam jakiś numer.
- Kierownik? Acha, mam prośbę czy mógłbyś wysypać trochę śniegu nad Forks ? Bo taki pewien misiu mi marudzi. Acha... Dzięki - udałam że rozmawiam z kimś przez telefon.
- Spróbują coś załatwić - powiedziałam wesoło patrząc w sufit. Tak, był strasznie Sexy xD

Emmett

-Ej.
Dźgnąłem ją lekko w bok
-Nie wolno Ci dzwonić do jakiś tam kierowników! Co najwyżej do kierowniczek. Zrozumiano?
Pogroziłem jej palcem

Rosalie

Pokazałam mu język.
- Dlaczego nie wolno co? - spytałam z cwanym uśmiechem na twarzy. Połaskotałam go po bokach. Zawsze miał łaskotki

Emmett

Zaśmiałem się cicho
-No bo nie pozwalam no.
Złapałem ją za nadgarstki

Rosalie

Wywróciłam oczami.
- Czyżbyś był zazdrosny ? - spytałam wesoło patrząc mu w oczka. Gdy złapał moje ręce. Pomyślałam chwilę. Pocałowałam go namiętnie co zaskoczyło go i poluźnił trochę uścisk. Wyjęłam zwinnie dłonie z jego uścisku i lekko objęłam go za szyję.

Emmett

-Nie. Ale kierowcy robią gówniane interesy. Jeszcze Cie w coś wciągną.
Objąłem ją w pasie mrucząc cicho

Rosalie

Przytuliłam się do niego w pełni szczęśliwa.
- Nie mów że się o mnie boisz.. - powiedziałam wesoło. Oparłam głowę o jego tors, lecz po chwili znów przyciągnęło mnie do jego ust. Złożyłam na nich lekki pocałunek.

Emmett

-Pewnie, że sie boje. Jesteś moją małą księżniczką.. mimo wszysko przecież nie aż tak żmijowatą. Nie poraaadzisz sobie w świecie.
Zachichotałem oddając pocąłunek

Rosalie

Wywróciłam oczkami znów.
- Ja? nie poradzę? - powiedziałam z uśmiechem
- Chyba nie wiesz co mówisz - dodałam spokojnie i pogłaskałam go po głowie. Czasem dział na mnie jak narkotyk...Lecz tylko czasem. Znów pocałowałam go delikatnie. Tak, tego mi brakowało na pewno.

Emmett

-Pewnie, że sobie nie poradzisz. Beze mnie?! W życiu
Zachichotałem popychając ją na łóżko. Przejechałem wargami po jej szyi

Rosalie

Uniosłam lekko brew do góry.
- Możliwe. Bo to inny dostarczałby mi tyyluu wrażeń i przeżyć ? - powiedziałam wesoło. Czując jego wargi na mej szyi uśmiechnęłam się. Przejechałam pazurkami po jego plecach.

Emmett

-Nikt po prostu nikt. Ale..mooment kotku moment. Pf! Jesteś ze mą tylko dlatego, że nie jest nudno? A ja co jakiś..wodzirej weselny?
Fuknąłem wielce obrażony odsuwając się trochę