www.twilightgrarpg.fora.pl

Esme Cullen

- Tak, poważnie myślałam o adopcji. - powiedziałam patrząc na Alice. - Wiem, że to głupi pomysł Alice. Ale ja myślałam nad umierającym.. dzieckiem... Żeby je przemienić...
Westchnęłam. Chyba lepiej trzeba było trzymać język za zębami.

Alice

Wzięłam głęboki wdech
- Esme... Przecież wiesz, że tworzenie nieśmiertelnych dzieci jest zakazane. Nie pamiętasz jak było z Sashą? Matką Iriny, Tanyi i Kate? Zabili ją wraz z tym biednym dzieckiem. - mówiłam przez cały czas cicho - Rozumiem cię, sama również chciałabym mieć dziecko, ale to raczej niemożliwe. A adopcja zwykłego dziecka nie wchodzi przecież w grę...

Esme Cullen

- Wiem o tym, i dlatego zrezygnowałam. Po prostu cały dzień dzisiaj przychodzą mi obrazy porodu i śmierci i skoku z klifu. Nie potrafię się wyłączyć bo to ciągle wraca... To dlatego myślę o dziecku cały czas. - powiedziałam i spojrzałam na Alice.
- Powiedź mi kiedy wrócą?

Alice

Westchnęłam cicho
- Nie prędzej niż za trzy dni - mruknęłam. Jak mi teraz brakował Jaspera! Że też akurat teraz musiał wyruszyć na to polowanie.

Esme Cullen

- Długo... - skomentowałam i rozciągnęłam się.
- Martwię się o Edwarda, ciągle jest sam... - powiedziałam patrząc na portret wiszący na ścianie. Była tam cała rodzina. Złapałam się za wisiorek wiszący na mojej szyi.

Alice

- Oj tak... Długo - przytaknęłam. Chciałam mieć Jaspera już przy sobie.
- Wiem Esme, również się o niego martwię... Mam nadzieję, że kogoś znajdzie. Z tego co wiem, Tanya się nim interesuje - powiedziałam.

Esme Cullen

- To dobrze, mam nadzieję, że w końcu zmądrzeje. Tanya to idealna wampirzyca dla niego. - powiedziałam i zaśmiałam się.
- A w wizjach widzisz coś związanego z tą sprawą?

Alice

Wzruszyłam lekko ramionami
- Nic nie widzę... - powiedziałam szczerze. Taka była prawda, kompletnie nic nie widziałam apropo miłostek mojego brata.
- Ale uważam, że Tanya nie jest dla niego - przyznałam - On potrzebuje spokojnej, opanowanej i rozsądnej, a co ważniejsza opiekuńczej. Tanya jest kompletnym przeciwieństwem.

Esme Cullen

- Alice, jaką wybierze taka będzie. Moim zdaniem Tanya mogła by się przy Edwardzie zmienić na spokojną. Na podobną Edwardowi... A nie na odwrót.

Alice

- Wiem, nie zamierzam się w to wtrącać, ale jakoś Tanyi przy nim nie widzę - powiedziałam z grymasem. Tak... Tanya zdecydowanie nie była dla mojego brata. Spojrzałam na Esme i uśmiechnęłam się lekko.

Esme Cullen

- Ale... Po dłuższym zastanowieniu, masz rację. Ona nie jest dla Edwarda. - westchnęłam. Chciałabym, żeby Edward nie był sam. Już od tak długiego czasu nie może nikogo znaleźć...

Alice

- No nie jest - przytaknęłam. Zamknęłam oczy. Skupiłam się na przyszłości Edwarda, jednak nie wiedzieć czemu przed moimi oczami stanęła Isabella Swan, nowa dziewczyna w mieście. Otworzyłam oczy i potrząsnęłam głową. Czemu ona mi się pokazała? Zamrugałam oczami i spojrzałam na Esme
- Mam nadzieję, ze wkoncu kogoś znajdzie.

Esme Cullen

Przytknęłam.
- Na pewno znajdzie.
Uśmiechnęłam się do Alice. Zastanawiałam się kiedy w końcu zobaczę Carlisle'a. Tak bardzo za nim tęskniłam.

Alice

- A jak nie to sama mu kogoś znajdę - dodałam z szerokim uśmiechem. Oj tak... Jak Ed nie da sobie rady, sama poszukam mu kogoś.

Esme Cullen

Zaśmiałam się.
- Ciekawe jaka to by była dziewczyna.
Zaczęłam się zastanawiać.