www.twilightgrarpg.fora.pl

Emmett

Dotarłem aż do Amazonii. Jakim cudem nie wiem, nie chce wiedzieć. Zostawiłem samochód gdzieś w lesie i puściłem się pędem przez las. Od razu upolowałem kilka zwierząt. Ale nie tego chciałem..Chwila...TURYŚCI..Popędziłem w tamtą stronę..Napoiłem się krwia 4 ludzi..Przepyszne. Biegałem po lesie uspokajając myśli

Sophie

Zatrzymałam się z piskiem opon. Wysiadłam z samochodu i usiadłam na masce.
Trzeba się będzie go pozbyć. Zapłaciłam za niego zbyt wysoką cenę. Nie jestem szmatą. Nie potrzebuję samochodu za który musiałam tak zapłacić
Warknęłam. Wyczułam zapach krwi i pobiegłam w tamtą stronę. W lesie było dwóch chłopców. Jednego zabiłam a z drugim miałam zamiar się chwilę zabawić.
Może by go tak zamienić? Ale nie. Potem będę musiała się z nim użerać. A może jednak? Nie jednak nie.
Westchnęłam i po chwili również jego zabiłam.

Garrett

/post numero un

Biegłem sobie lasem. Chciałem złożyć wizytę amazonką, lecz nie było ich. Poczułem wampira. Uśmiechnąłem się cwanie i podbiegłem do wampirzycy. Stanąłem jakieś trzy metry dalej. Zlustrowałem ją wzrokiem uważnie.
- Witaj - rzekłem spokojnie. Moje rubinowe oczy obserwowały kobietę.

Sophie

Wstałam na równe nogi i spojrzałam na osobę, która przybyła. Wyczułam, że to wampir. Tym razem postanowiłam być trochę bardziej ostrożna. Przejechałam się na Emmecie, więc tym razem nie zaryzykuję tyle samo.
- Cześć - powiedziałam i znowu usiadłam na masce swojego samochodu.
Tfu samochodu, którego musze się pozbyć.

Garrett

Przyglądałem się jej uważnie. Cóż, ciekawiła mnie. Podszedłem do neij i wciągnąłem dłoń.
- Nazywam się Garrett - oznajmił spokojnie. Nadal ją obserwując.

Sophie

Spojrzałam uważniej na wampira. Nie był wegetarianinem. Zauważyłam po oczach, wiec może będzie jakiś inny niż wegetarianie.
- Jestem Sophie - uścisnęłam jego rękę - mieszkasz tutaj?

Garrett

Uśmiechnąłem się lekko.
- Nie. Nie mieszkam nigdzie. Jestem Nomadem - wytłumaczył spokojnie. Nadal ciekawie jej się przyglądał.

Sophie

Uśmiechnęłam się lekko.
- Chyba zacznę ci tego zazdrościć - powiedziałam po chwili - może sama zostanę nomadem. Jakoś mieszkanie w jednym miejscu nie wychodzi mi na dobre.
Kurczę, co on mi się tak przygląda?

Garrett

- Cóż, oby dwóch stylów życia są dobre i złe strony - odrzekłem spokojnie.
Stałem tak spokojnie nadal jej się przyglądając, lecz nie aż tak bardzo. Cóż, wampirzyca jak każda inna.

Sophie

- Jeśli się nie zrobi jakiejś głupoty, to owszem - spojrzałam na niego - jesli się zrobi coś głupiego, to wtedy takie życie nie jest dobre.
Odwróciłam wzrok. Wampir jak wampir, jeszcze pomyśli, że mi się podoba, czy coś.

Garrett

lecz mi nic takiego po głowie nie chodziło.
- Długo tu jesteś? - spytałem ot tak. Dla podtrzymania rozmowy.

Sophie

Zastanowiłam się nad jego pytaniem. Nawet nie liczyłam ile tutaj czasu spędziłam.
- Szczerze mówiąc nie liczyłam - powiedziałam - zapewne z kilka dni. Musiałam ochłonąć.
Spojrzałam na wampira.
- A Ty na długo tutaj przybyłeś?

Garrett

Wzruszyłem ramionami.
- chciałem odwiedzić znajome lecz nei ma ich. Pewnie niedługo znów wyrusze - powiedziałem rozmarzonym tonem. Tyle przygód na mnie czekało... To uczucie było dziwne. Taka tęsknota za szlakiem...

Sophie

Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam ske lekko.
- Lubisz swoje życie? - zapytałam - strzelam obserwując twoja minę jak o tym powiedziałeś. Widać podoba mi się to jak egzystujesz na tym świecie.